czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział XXIII



Spojrzałam się na zegarek który widniał na mojej lewej ręce,wskazówki wskazyłały godzinę dwudziestą drugą.Wypuściłam nerwowo powietrze z ust i pospiesznie udałam się na dół.
Zeszłam po cichu do przedpokóju,założyłam buty i wzięłam kurtkę z wieszaka.
Powoli i ostrożnie otworzyłam drzwi wejściowe i jak najszybciej wyparowałam z domu.
spojrzałam na wyświatlacz telefonu aby upewnić się czy nie dostałam od niego wiadomości,
mruknęłam cicho i włożyłam telefon do kieszeni kórtki i szybkim krokiem udałam się do domu Oscar'a,który mieszkał  pare przecznic ode mnie.
Z ciężkim oddechem zapukałam do drzwi przyjaciela,nie musiałam  długo czekać bo już po chwili rozbawiony brunet otworzył drzwi domu.
-Przepraszam,że przeszkadzam,ale jest u Ciebie Neymar?-zapytałam pospiesznie lustrując dokładnie twarz chłopaka,na której widniał w dalszym ciągu szeroki uśmiech.
-Neymar?Nie,z czego to wiem poszedł gdzieś z Zayn'em i James'em.-oparł się delikatnie o drzwi i zaczął przyglądać się mojej osobie.
-Nie wiesz gdzie?-zapytałam pospiesznie,wiedziałam,że coś tutaj nie gra.
-Nie mam pojęcia.-odpowiedział cicho łapiąc mnie delikatnie za ramię.
Uśmiechnęłam się nerwowo do bruneta i szybkim tempem opuściłam jego posiadłość,w tym momencie w mojej głowie pojawił się istny mentlik.Nie wiedziałam co o tym myśleć.
Szłam ciemną uliczką,którą jedynie oświetlała jedna latarnia.Słyszałam swój gwałtowny oddech  i ciche bicie serca,uwieżcie mi nieprzyjemne uczucie.
W pewnym momencie usłyszałam głośny pisk opon i dźwięki klaksonu samochodu,które rozbrzbiewały sprzez całe miasto.Moje serce gwałtownie obiło się o  moje kruche żebra,a oddech stał się jeszcze szybszy.
Moje nogi skierowały się w kierunku skąd wywodziły się przerażające dźwięki,chociaż moja  głowa odmawiała posłuszeństwa.
-Jesteś nienormalny!Zajechałeś mi drogę,jedziesz nie fair!-usłyszałam dobrze znany mi głos,którego tak dawno nie słyszałam.
Moje oczy dostrzegły dwa wyścigowe samochody,które stały na przeciwko siebie a obok nich stali jak myślę,właściciele.
-I tak byłeś przegrany-zaśmiał się jeden z nich,który opierał się o maskę swojego czarnego samochodu.Było już ciemno,moje oczy nie mogły zlustrować dokładnie ich twarzy,szkoda,nie dowiem się kto to.
Zerknęłam wolnym ruchem na wyświetlacz telefonu,a do moich uszu napłynął głośny pisk opon i już po chwili nie było nikogo.
Pospiesznym ruchem wykręciłam numer do Neymar'a
'Cześć tu Neymar,nie mogę odebrać telefonu,zadzwoń później'
-Odbierz ten telefon proszę.-mruknęłam cicho do słuchawki.
Untitled
Neymar

--------------------
PRZEPRASZAM,PRZEPRASZAM I JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM.
PRZEDE WSZYSTKIM ZA TO,ŻE DŁUGO NIE WSTAWIAŁAM ROZDZIAŁU.
PO DRUGIE ZA TO,ŻE ROZDZIAŁ WYSZEDŁ MI NAPRAWDĘ SŁABO. 
SAMA NIE WIEM CZY GO PROWADZIĆ BO PEWNIE PO TEJ CAŁEJ SYTUACJI BLOGA BĘDZIE CZYTAĆ ZA LEDWIE DWIE OSOBY.:(

Obserwatorzy