poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział XXIX


Untitled | via TumblrZłapałam niechętnie klamkę drewnianych drzwi i po cichu weszłam do pokoju, w którym panowała istna ciemność.Na dźwięk skrzypu granatowa pościel lekko się poruszyła, a materac zgiął się pod wpływem ciężaru. Położyłam dłoń na jasnej ścianie i błądziłam nią dłuższą chwilę, uśmiechnęłam się zwycięsko i zapaliłam światło, które spowodowało cichy jęk pod pościelą.
Westchnęłam cicho i usiadłam na samym brzegu łóżka, zerkając w stronę Neymar'a, który w szybki sposób zrzucił kołdrę ze swojego ciała.
-Porozmawiamy? - przełknęłam głośno ślinę, która bezwładnie zbierała się w moim gardle i wymusiłam sztuczny uśmiech na swoich ustach. - Chciałam przeprosić...
Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi co spowodowało jeszcze większe zdenerwowanie na mojej twarzy.Jego brew drgnęła delikanie ku górze, a usta ścisnęły się w wąską linijkę. Zmrużył lekko swoje czekoladowe tęczówki i podniósł się mozolnie z łóżka.
Wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem i kucnął tóż obok mnie,  kładąc przy tym wielką dłoń na moim kolanie.
- Nie jestem zły, Laura... - powiedział niebywale opanowanym i spokojnym głosem na co momentalnie zareagowałam lekkim uśmiechem.
- Ja..po prostu boję się, że ktoś może mi Ciebie odebrać... - westchnęłam cicho i spuściłam wzrok czując jak moje policzki przybierają odcień czerwieni.
Chłopak uśmiechnął się szerzej i mocno mnie do siebie przytulił. Zaciągnęłam się zapachem jego ulubionych perfum z przymkniętymi powiekami i wtuliłam się jeszcze mocniej.
-Kocham Cię najbardziej na świecie, tylko ty się liczysz... - wyszeptał mi do ucha i przjechał delikatnie kciukiem po moim policzku.
 Odetchnęłam z niebywałą ulgą posyłając mu przy tym szeroki uśmiech.
- Oscar nas zaprasza do siebie, może pojedziemy?
- Oscar? - zmarszczyłam brwi z uśmiechem - nagle mu się o nas przypomniało?
- Dzisiaj piątek!- roześmiał się głośno.
- Piątek..., no tak i wasz durny maraton filmowy.. - mruknęłam pod nosem - na który będę musiała pójść.
- Pójdziesz ze mną... - wymruczał patrząc w moje oczy i delikatnie musnął moje usta. - poza tym chyba trochę się stęskniłaś za spotkaniami z całą paczką!
- Spotkania z paczką na których zawsze kończyło się tym, że Zayn i Ty wracaliście z poobijanymi twarzami i nie odzywaliście się do siebie przez kilka dni... - pokręciłam głową i oparłam brodę o dłoń, która przybrała kształt piąstki.
- Teraz tak nie będzie, obiecuję! - cmoknął ustami w moją stronę i złapał dłoń - może...może powiemy chłopakom o tym, że jesteśmy razem?
- No..ale..dobrze..powinni wiedzieć... - odpowiedziałam zaskoczona i splotłam szybko nasze dłonie razem.
-A co z rodzicami?
Pokręciłam szybko głową i lekko się odsunęłam, uniosłam wzrok na twarz bruneta i westchnęłam cicho.
-Nie możemy im o tym powiedzieć...Nie wiesz jak zareagują, mogą przyjąć
 to zupełnie łagodnie, a zarówno możemy zniszczyć tym wszystkim nasz związek i przy okazji ich...
To nie jest tak, że wstydzę się związku z Neymar'em.Ale rodzice będą zawsze rodzicami, bo jak inaczej mogą zareagować na infromacje o tym, że przyszywane rodzeństwo się kocha, kocha, ale inaczej...
Z drugiej strony nie jesteśmy prawnie rodziną, nie jesteśmy spokrewnieni, więc mamy prawo bycia ze sobą.
Tylko jak wytłumaczyć to rodzicom, którzy będą działać pod wpływem niebywałych nerw.
Dłuższą chwilę nikt nie zabierał głosu, może dlatego, że oboje chcieliśmy poukładać sobie wszystko w głowie, co wydawało się niebywale trudne dla mnie.
-Jest coś jeszcze co musisz mi obiecać... - powiedziałam cicho i mocniej złapałam jego dłoń, chłopak skinął lekko głową dając znak, iż mogę mówić dalej. - nigdy więcej nie usiądziesz za kierownicą wyścigowego samochodu i nigdy nie będziesz uczestniczył w tych chorych zabawach...


Untitled
 
 
----------------------------
Cześć!
Na samym wstępie chciałabym znowu przeprosić za to, że rozdział jest naprawdę słaby.
Ale od przyszłego wszystko dramietalnie się zmieni!
Po prostu nie miałam dobrego pomysłu, ale już dobrze...
Najważniejsze, że oceny wystawione i zbliżają się wakacje!
Czas wolny wiąże się z nowymi i dłuższymy rozdziałami! :)
Już nie mogę się doczekac c:
Tymczasem już kończę, misie:((
 Do zobaczenia!:*

piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział XXVIII

-Jesteś pewna, że chcesz tam iść? - zlustrował dokładnie wzrokiem moją obojętną minę na twarzy i objął swoim ramieniem. - Przecież pójdę na tam na chwilę...
-Przestań już mydlić mi oczy i chodźmy. -mruknęłam pod nosem i złapałam za klamkę wielkich dębowych drzwi.Zerknęłam na tabliczkę nad nimi, która jasno wskazywała, że budynek do którego własnie wchodzę jest pubem.Mogłam się spodziewać jakie towarzystwo tam zastanę, zwłaszcza, że lokal znajdował się na przedmieściach.
Zmrużyłam delikatnie oczy na widok unoszącego się dymu papierosów, który powodował u mnie chore dolegliwości.Nie przeszkadzają mi osoby palące, ale to już przesada...
Złapałam mocniej dłoń chłopaka i stanęłam za nim skruszona, pociągnął mnie lekko za sobą i zaprowadził wprost do baru.
-Usiądź sobie i na mnie poczekaj, zaraz przyjdę...- wychrapał nerwowo błądząc wzrokiem po całym pomieszczeniu.
Nawet nie zdążyłam wydobyć z siebie jednego słowa bo Neymar zniknął z pola mojego widzenia, świetnie!
Zaczęłam nerwowo rozglądać się dookoła, jednak szybko zrezygnowałam gdy tysiące spojrzeń zaczęło mierzyć moją twarz, na której tradycyjnie znajdował się grymas niezadowolenia.
Zagryzłam wnętrze policzka i odwróciłam się w stronę półek, na której stały szklanki wypolerowane na błysk. Skierowałam pusty wzrok nieco w lewą stronę i ujrzałam idealną sylwetkę kobiety, która myła reszte naczyń. Jej włosy, które układały się w lekkie fale były w odcieniu rudego, bluzka w ciemne pasy opinała doskonale jej wąskie biodra, a czarna spódniczka sięgała ledwo kolan.
Położyłam dłoń na blacie i zaczęłam stukać cichutko paznokciami o powierzchnię, powodując tym samym szybki obrót dziewczyny w moją stronę.
Zaczęłam dokładnie lustrować jej twarz co spowodowało u mnie chwilowe chwianie na stołku, kiedy uświadomiłam sobie kogo właśnie widzę...
-Ooo, kogo my tu mamy! - ukazała rząd swoich białych i idealnie prostych zębów po czym odłożyła szklankę na blat.
Prychnęłam cicho pod nosem na co zareagowała głośnym śmiechem, zacisnęłam mocno wargi i zmroziłam jej piegowatą a zarazem interesującą twarz wzrokiem.
Poczułam silną dłoń na moim ramieniu, przymknęłam oczy czując niesamowite ciepło na mojej skórze po czym odwróciłam głowę w jego stronę.
- Dzisiaj o dwudziestej zaczynasz, pamiętasz? - spojrzała na niego z cwanym uśmiechem, który błyskawicznie wlepiła w swoje usta i oparła dłonie o blat.
- Dzisiaj nigdzie nie idę- wysyczał powoli wymawiając dokładnie każdą literę, tak jakby próbował trafić w dość prosty sposób do jej powolnego mózgu.
-To wy sobie porozmawiajcie..- westchnęłam cicho i spojrzałam na niego smutno wychodząc.
Wsiadłam szybko do samochodu i zmierzyłam wzrokiem Neymar'a otwierającego drzwi, od razu złapał moją zimną dłoń i delikatnie ją ucałował.
Untitled- Czyli nadal masz kontakt z Millie...- powiedziałam cicho i zamrugałam kilka razy powiekami aby uronić łzy, które bezwładnie gromadziły się w moich oczach.
- Ale to nie jest tak jak myślisz, ona po prostu tam pracuje...
- Czyli na wakacjach wszysty ją znali? Ty, Zayn, James i Oscar? Jaka ja byłam głupia, że nie zawuazyłam nic podejrzanego..- odsunęłam się od niego i wbiłam paznokcie w skórzany fotel.
-Laura, kochanie...- westchnął cicho i uniósł smutny wzrok na mnie.
- Może jednak ona byłaby lepszą kandydatką dla Ciebie? W końcu obraca się w twoim towarzyswtwie...
W ostatniej minucie zacisnęłam mocno wargi czując, że wypowiedziane przeze mnie słowa były nie potrzebne, ale było na to za późno...
Poczucie winy, które tkwiło w mojej głowie odkąd wróciliśmy do domu było nie do zniesienia...
Teraz było zupełnie inaczej, zapewne gdybym miesiąc temu popisała się swoją wypowiedzią, napotkałabym się z istną furią, która codziennie widniałaby na jego twarzy.A teraz?
Było zupełnie inaczej, odkąd odpalił samochód i ruszył z piskiem opon nie odezwał się słowem, nawet nie zerknął w moją stronę...
Gdy tylko przekroczył próg domu poszedł do swojego pokoju, zamknął się i nie wychodził z niego przez kilka godzin. Być może uraziłam go swoimi słowami, być może?Na pewno!
No bo tak naprawdę ta cała afera z mojej strony była zupełnie niepotrzebna, chociaż rozszarpałabym Millie gołymi rękoma, nie wachałabym się nawet sekundy. Ale to wszystko było z obawy, z obawy przed tym,że istny koszmar z wakacji mógłby wrócić, a tego na pewno bym nie zniosła...

Untitled
 
--------------------------------
Cześć wszystkim!:/
Wiem, wiem, wiem...
Kompletnie zaniedbałam tego bloga, ale musiałam w 100% oddać się nauce.
 Przede wszystkim chciałam Was z całego serca przeprosić!
Teraz wszystko się zmieni, oceny wystawione, wakacje tuż tuż!
Mam malutką nadzieję, że jednak ktoś tutaj został i chętnie poczyta dalsze rozdziały.
Tym czasem muszę się już pożegnać...
Do zobaczenia misie!:*

Obserwatorzy