sobota, 10 października 2015

Rozdział XXX



madrid, cabrón, saluda al campeónŚcisnęłam w lewej dłoni pełną reklamówkę, którą z trudem utrzymywałam w garści i zapukałam do dębowych drzwi.
-Może zaczęli bez nas? - spojrzałam z uśmiechem w stronę chłopaka i zmarszczyłam czerwony nos, który zmienił swoją barwę pod wływem zimna.
Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, pierwszy raz odkąd chłopcy zaczęli urządzać razem piątki, idę z radością i uśmiechem na twarzy.Wcześniej mnie to irytowało, doprowadzało nawet do wymiotów gdy widziałam szczęśliwą czwórkę kumpli przed telewziorem, którzy objadali się popcorem, tak jakby nigdy go nie widzieli.
Sens jednak tkwi w czymś innym, nie przepadałam za tym dlatego, że był tam Neymar, który kiedyś był zupełnie innym człowiekiem...
Przeniosłam pusty wzrok na drzwi, które wreszcie się otworzyły.Wspaniale, myślałam, że zamarznę tutaj!
-Oscar, nie dało się szybciej?- zgardziłam wzrokiem chłopaka i ominęłam go zółwim tępem, wchodząc w głąb wielkiego domu.
Położyłam ciężką reklamówkę na blacie kuchennym i zerknęłam kątem oka na salon, w którym siedziała nie trójka, a czwórka chłopaków przed wielkim telewizorem.
Odgarnęłam długie włosy do tyłu i bez słowa udałam się do oświetlonego pomieszczenia.Stanęłam obok Neymara i z dokładnością przyjrzałam się nieznajomej twarzy, która wydawała się nad pozór miła i sympatyczna.
-Tak właściwie- niski i cichy głos Zayn'a dotarł do moich uszu, wywołując na całym ciele gęsią skórkę- musisz kogoś poznać!
Blondyn, który siedział przez tę porę w ciszy podniósł się i wyciągnął w moją stronę dłoń, uśmiechając się przy tym bardzo...bardzo słodko?
-Jestem Niall, a ty jak sądze Laura..- wychrapał przez nos i zagryzł dolną wargę, oglądając dokładnie moją sylwetkę od góry do dołu.
-Tak, miło mi...-szepnęłam niepewnie i ścisnęłam lekko jego zimną dłoń.
-Niall od dzisiaj spędza z nami każdy piątek i każdą możliwą chwilę!- roześmiał się Oscar i poklepał chłopaka po ramieniu.
Nie chciałam pytać o nic więcej, to by było z mojej strony chyba trochę niegrzeczne...                                                                                       
Tylko nasuwało się pytanie skąd on się wziął, nigdy wcześniej go nie widziałam, choć znając mnie może nadzwyczajniej nie zwróciłam na niego swojej uwagi.
Zastanawiałam się na jaki czas z nimi zostanie, nie wydaje mi się, że długo tu pobędzie.Trudno zrozumieć chłopaków, moim zdaniem są gorsi niż dziewczyny w swoich relacjach.
Zaraz pokłócą się o pieniądze, o alkohol, to u kogo będzie impreza, o dziewcznę i inne durne rzeczy!
Usiadłam niepewnie obok James'a, który z uśmiechem przyglądał się wszystkim, co oni dzisiaj tacy szczęśliwi?
Odwróciłam wzrok, czując uginający się materac po drugiej stronie, zmrużyłam oczy gdy zobaczyłam dziecięcą twarz Oscara, który mrużył z uśmiechem swoje duże oczy.
-Zdecydowanie wolę Cię poważniejszego-pokręciłam głową ze śmiechem.Widząc skrzywioną minę bruneta, zatknęłam dłonią usta, robiąc się przy tym cała czerwona.
-A ja wolę gdy masz normalny odcień skóry- mrugnął okiem i usiadł wygodniej, rozkładając nogi niemal na moich kolanach.
Rozejrzałam się dookoła, szukając wzrokiem Neymar'a, którego oczywiście nigdzie nie mogłam znaleźć.
-Zayn..-szepnęłam cicho w stronę mulata, który usiadł na dywanie,między moimi nogami.
-Tak?- odwrócił głowę w moją stronę.
-Neymar, gdzie Neymar?- zapytałam cicho i połozyłam ciepłą dłoń na jego ramieniu, wbijając przy tym delikatnie paznokcie w materiał koszulki.
-Z Horan'em, w kuchni, pewnie szykują jakieś jedzenie.- posłał mi ciepły uśmiech i oparł głowę o kanapę.
-W kuchni..- szepnęłam sama do siebie i wypuściłam cicho powietrze z ust.
Dlaczego mnie nie poprosił o pomoc, tylko jego?Znowu jakieś tajemnice?
Boże, Laura!Nie bądź taka ciekawska, bo zaraz zwariujesz...
Z każdą chwilą w mojej głowie pojawiało się jeszcze więcej myśli, dlatego dłużej nie wytrzymałam.
Przeprosiłam chłopców, mówiąc, że idę do łazienki i podniosłam się, starając nikomu nie przeszkodzić w oglądaniu.
Stanęłam po cichu koło ściany, która dzieliła salon i kuchnie.Nie musiałam długo czekać bo od razu udało mi się usłyszeć zatroskany głos Neymar'a.
-Stary, musisz mi pomóc...- westchnął niemal niesłyszalnie i trzasnął lekko drzwiczkami od lodówki- Zayn musi jechać ze mną, więc z nim jej nie zostawię...Oscar to pajac, więc odpada.James?Myślę, że Laura nie chciałaby z nim zostać, czuje, że pomiędzy nimi coś się stało, ale nie wiem do końca co.. mniejsza z tym! Dlatego proszę o to Ciebie, musisz się do niej zbliżyć, nie mogę pozwolić żeby coś jej się stało...

 
 
Selena Gomez | via Tumblr
 
-----------------------------------------------------------------
Witam Wszystkich po długiej przerwie!
Długo myślałam nad tym czy wznowić tego bloga, ale gdy zabrałam się za pisanie, łatwo mi poszło!
Więc rozdział się pojawił i mam nadzieję, że będzie wszystko po staremu...
Oczywiście nie będzie mnie tutaj tak często, ale będę się starać!
Mam nadzieję, że zobaczę na dole pare komentarzy i że ktoś jeszcze będzie to czytać...
No to
do zobaczenia! 


poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział XXIX


Untitled | via TumblrZłapałam niechętnie klamkę drewnianych drzwi i po cichu weszłam do pokoju, w którym panowała istna ciemność.Na dźwięk skrzypu granatowa pościel lekko się poruszyła, a materac zgiął się pod wpływem ciężaru. Położyłam dłoń na jasnej ścianie i błądziłam nią dłuższą chwilę, uśmiechnęłam się zwycięsko i zapaliłam światło, które spowodowało cichy jęk pod pościelą.
Westchnęłam cicho i usiadłam na samym brzegu łóżka, zerkając w stronę Neymar'a, który w szybki sposób zrzucił kołdrę ze swojego ciała.
-Porozmawiamy? - przełknęłam głośno ślinę, która bezwładnie zbierała się w moim gardle i wymusiłam sztuczny uśmiech na swoich ustach. - Chciałam przeprosić...
Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi co spowodowało jeszcze większe zdenerwowanie na mojej twarzy.Jego brew drgnęła delikanie ku górze, a usta ścisnęły się w wąską linijkę. Zmrużył lekko swoje czekoladowe tęczówki i podniósł się mozolnie z łóżka.
Wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem i kucnął tóż obok mnie,  kładąc przy tym wielką dłoń na moim kolanie.
- Nie jestem zły, Laura... - powiedział niebywale opanowanym i spokojnym głosem na co momentalnie zareagowałam lekkim uśmiechem.
- Ja..po prostu boję się, że ktoś może mi Ciebie odebrać... - westchnęłam cicho i spuściłam wzrok czując jak moje policzki przybierają odcień czerwieni.
Chłopak uśmiechnął się szerzej i mocno mnie do siebie przytulił. Zaciągnęłam się zapachem jego ulubionych perfum z przymkniętymi powiekami i wtuliłam się jeszcze mocniej.
-Kocham Cię najbardziej na świecie, tylko ty się liczysz... - wyszeptał mi do ucha i przjechał delikatnie kciukiem po moim policzku.
 Odetchnęłam z niebywałą ulgą posyłając mu przy tym szeroki uśmiech.
- Oscar nas zaprasza do siebie, może pojedziemy?
- Oscar? - zmarszczyłam brwi z uśmiechem - nagle mu się o nas przypomniało?
- Dzisiaj piątek!- roześmiał się głośno.
- Piątek..., no tak i wasz durny maraton filmowy.. - mruknęłam pod nosem - na który będę musiała pójść.
- Pójdziesz ze mną... - wymruczał patrząc w moje oczy i delikatnie musnął moje usta. - poza tym chyba trochę się stęskniłaś za spotkaniami z całą paczką!
- Spotkania z paczką na których zawsze kończyło się tym, że Zayn i Ty wracaliście z poobijanymi twarzami i nie odzywaliście się do siebie przez kilka dni... - pokręciłam głową i oparłam brodę o dłoń, która przybrała kształt piąstki.
- Teraz tak nie będzie, obiecuję! - cmoknął ustami w moją stronę i złapał dłoń - może...może powiemy chłopakom o tym, że jesteśmy razem?
- No..ale..dobrze..powinni wiedzieć... - odpowiedziałam zaskoczona i splotłam szybko nasze dłonie razem.
-A co z rodzicami?
Pokręciłam szybko głową i lekko się odsunęłam, uniosłam wzrok na twarz bruneta i westchnęłam cicho.
-Nie możemy im o tym powiedzieć...Nie wiesz jak zareagują, mogą przyjąć
 to zupełnie łagodnie, a zarówno możemy zniszczyć tym wszystkim nasz związek i przy okazji ich...
To nie jest tak, że wstydzę się związku z Neymar'em.Ale rodzice będą zawsze rodzicami, bo jak inaczej mogą zareagować na infromacje o tym, że przyszywane rodzeństwo się kocha, kocha, ale inaczej...
Z drugiej strony nie jesteśmy prawnie rodziną, nie jesteśmy spokrewnieni, więc mamy prawo bycia ze sobą.
Tylko jak wytłumaczyć to rodzicom, którzy będą działać pod wpływem niebywałych nerw.
Dłuższą chwilę nikt nie zabierał głosu, może dlatego, że oboje chcieliśmy poukładać sobie wszystko w głowie, co wydawało się niebywale trudne dla mnie.
-Jest coś jeszcze co musisz mi obiecać... - powiedziałam cicho i mocniej złapałam jego dłoń, chłopak skinął lekko głową dając znak, iż mogę mówić dalej. - nigdy więcej nie usiądziesz za kierownicą wyścigowego samochodu i nigdy nie będziesz uczestniczył w tych chorych zabawach...


Untitled
 
 
----------------------------
Cześć!
Na samym wstępie chciałabym znowu przeprosić za to, że rozdział jest naprawdę słaby.
Ale od przyszłego wszystko dramietalnie się zmieni!
Po prostu nie miałam dobrego pomysłu, ale już dobrze...
Najważniejsze, że oceny wystawione i zbliżają się wakacje!
Czas wolny wiąże się z nowymi i dłuższymy rozdziałami! :)
Już nie mogę się doczekac c:
Tymczasem już kończę, misie:((
 Do zobaczenia!:*

piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział XXVIII

-Jesteś pewna, że chcesz tam iść? - zlustrował dokładnie wzrokiem moją obojętną minę na twarzy i objął swoim ramieniem. - Przecież pójdę na tam na chwilę...
-Przestań już mydlić mi oczy i chodźmy. -mruknęłam pod nosem i złapałam za klamkę wielkich dębowych drzwi.Zerknęłam na tabliczkę nad nimi, która jasno wskazywała, że budynek do którego własnie wchodzę jest pubem.Mogłam się spodziewać jakie towarzystwo tam zastanę, zwłaszcza, że lokal znajdował się na przedmieściach.
Zmrużyłam delikatnie oczy na widok unoszącego się dymu papierosów, który powodował u mnie chore dolegliwości.Nie przeszkadzają mi osoby palące, ale to już przesada...
Złapałam mocniej dłoń chłopaka i stanęłam za nim skruszona, pociągnął mnie lekko za sobą i zaprowadził wprost do baru.
-Usiądź sobie i na mnie poczekaj, zaraz przyjdę...- wychrapał nerwowo błądząc wzrokiem po całym pomieszczeniu.
Nawet nie zdążyłam wydobyć z siebie jednego słowa bo Neymar zniknął z pola mojego widzenia, świetnie!
Zaczęłam nerwowo rozglądać się dookoła, jednak szybko zrezygnowałam gdy tysiące spojrzeń zaczęło mierzyć moją twarz, na której tradycyjnie znajdował się grymas niezadowolenia.
Zagryzłam wnętrze policzka i odwróciłam się w stronę półek, na której stały szklanki wypolerowane na błysk. Skierowałam pusty wzrok nieco w lewą stronę i ujrzałam idealną sylwetkę kobiety, która myła reszte naczyń. Jej włosy, które układały się w lekkie fale były w odcieniu rudego, bluzka w ciemne pasy opinała doskonale jej wąskie biodra, a czarna spódniczka sięgała ledwo kolan.
Położyłam dłoń na blacie i zaczęłam stukać cichutko paznokciami o powierzchnię, powodując tym samym szybki obrót dziewczyny w moją stronę.
Zaczęłam dokładnie lustrować jej twarz co spowodowało u mnie chwilowe chwianie na stołku, kiedy uświadomiłam sobie kogo właśnie widzę...
-Ooo, kogo my tu mamy! - ukazała rząd swoich białych i idealnie prostych zębów po czym odłożyła szklankę na blat.
Prychnęłam cicho pod nosem na co zareagowała głośnym śmiechem, zacisnęłam mocno wargi i zmroziłam jej piegowatą a zarazem interesującą twarz wzrokiem.
Poczułam silną dłoń na moim ramieniu, przymknęłam oczy czując niesamowite ciepło na mojej skórze po czym odwróciłam głowę w jego stronę.
- Dzisiaj o dwudziestej zaczynasz, pamiętasz? - spojrzała na niego z cwanym uśmiechem, który błyskawicznie wlepiła w swoje usta i oparła dłonie o blat.
- Dzisiaj nigdzie nie idę- wysyczał powoli wymawiając dokładnie każdą literę, tak jakby próbował trafić w dość prosty sposób do jej powolnego mózgu.
-To wy sobie porozmawiajcie..- westchnęłam cicho i spojrzałam na niego smutno wychodząc.
Wsiadłam szybko do samochodu i zmierzyłam wzrokiem Neymar'a otwierającego drzwi, od razu złapał moją zimną dłoń i delikatnie ją ucałował.
Untitled- Czyli nadal masz kontakt z Millie...- powiedziałam cicho i zamrugałam kilka razy powiekami aby uronić łzy, które bezwładnie gromadziły się w moich oczach.
- Ale to nie jest tak jak myślisz, ona po prostu tam pracuje...
- Czyli na wakacjach wszysty ją znali? Ty, Zayn, James i Oscar? Jaka ja byłam głupia, że nie zawuazyłam nic podejrzanego..- odsunęłam się od niego i wbiłam paznokcie w skórzany fotel.
-Laura, kochanie...- westchnął cicho i uniósł smutny wzrok na mnie.
- Może jednak ona byłaby lepszą kandydatką dla Ciebie? W końcu obraca się w twoim towarzyswtwie...
W ostatniej minucie zacisnęłam mocno wargi czując, że wypowiedziane przeze mnie słowa były nie potrzebne, ale było na to za późno...
Poczucie winy, które tkwiło w mojej głowie odkąd wróciliśmy do domu było nie do zniesienia...
Teraz było zupełnie inaczej, zapewne gdybym miesiąc temu popisała się swoją wypowiedzią, napotkałabym się z istną furią, która codziennie widniałaby na jego twarzy.A teraz?
Było zupełnie inaczej, odkąd odpalił samochód i ruszył z piskiem opon nie odezwał się słowem, nawet nie zerknął w moją stronę...
Gdy tylko przekroczył próg domu poszedł do swojego pokoju, zamknął się i nie wychodził z niego przez kilka godzin. Być może uraziłam go swoimi słowami, być może?Na pewno!
No bo tak naprawdę ta cała afera z mojej strony była zupełnie niepotrzebna, chociaż rozszarpałabym Millie gołymi rękoma, nie wachałabym się nawet sekundy. Ale to wszystko było z obawy, z obawy przed tym,że istny koszmar z wakacji mógłby wrócić, a tego na pewno bym nie zniosła...

Untitled
 
--------------------------------
Cześć wszystkim!:/
Wiem, wiem, wiem...
Kompletnie zaniedbałam tego bloga, ale musiałam w 100% oddać się nauce.
 Przede wszystkim chciałam Was z całego serca przeprosić!
Teraz wszystko się zmieni, oceny wystawione, wakacje tuż tuż!
Mam malutką nadzieję, że jednak ktoś tutaj został i chętnie poczyta dalsze rozdziały.
Tym czasem muszę się już pożegnać...
Do zobaczenia misie!:*

sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział XXVII



-Neymar?- powtórzyłam nie co głośniej i wyraźniej.Złapałam się za szyję czując piekielne palenie w okolicach gardła i oparłam się o blat gdy moje nogi odmówiły posłuszeństwa.
Zmarszczyłam  idealnie proste brwi słysząc charakterystyczny dźwięk rozłączenia rozmowy.
Rzuciłam telefon na blat i zacisnęłam dłonie w malutkie pięści.Z trudem powstrzymywałam łzy,które gromadziły się w moich oczach i oddech,który z każdym momentem wydawał się coraz niespokojniejszy.
Mogłabym sobie teraz zadawać tysiące pytań na które i tak nie znam odpowiedzi i być może nie poznam..Ale po co?
Wolnym krokiem udałam się do ciemnego  salonu,który wprawiał mnie w lekkie zakłopotanie.W lekkie?To mało powiedziane...Przejechalam Dłonią po drewnianej powierzchni i po chwili poczułam silne uderzenie w czoło.
Usłyszałam jęk małej dziewczynki,który byłabym w stanie rozpoznać w wszędzie.
W ułamku sekundy światło rozświetliło pomieszczenie,a w oczach dostrzegłam Oscara,który rozmasowywał czubek swojej głowy.
-Przepraszam..- skrzywiłam się i zmrużyłam oczy podchodząc bliżej chłopaka.
-To ja przepraszam..- pokręcił głową i posłał mi lekki uśmiech- Dzwoniłaś do kogoś?
Westchnęłam cicho i usiadłam na kanapie.Przeniosłam zmartwiony wzrok na bruneta,poprawiając przy tym białą koszulkę,która podwinęła się do góry.
-Neymar odebrał..ale...nic nie powiedział i po chwili się rozłączył..
Widziałam jak Oscar uniósł swoją dłoń i chciał wydobyć ze swoich ust choć jedno słowo,jednak przeszkodził mu w tym głośny trzask drzwi.
Przeniosłam w błyskawiczny sposób  wzrok na drzwi w których  dostrzegłam smukłą sylwetkę  mężczyzny.
Zrobił dwa kroki w naszą stronę i zdjął czapkę z głowy ukazując tym samym ciemne włosy i grzywkę która,opadła mu delikatnie na czoło.Jego policzek był czerwony,a na wardze można było dostrzec krew,która spływała wolnym strumykiem po brodzie.Zatknęłam dłonią usta i w ospały sposób uniosłam się z kanapy.
Stałam w miejscu wpatrując się w chłopaka,który niepewnie podszedł w moją stronę.
-No..to może zostawię was samych..- Oscar  poklepał Neymara po ramieniu i wyszedł z pokoju nieco weselszy.
Zacisnęłam mocno wnętrze policzka czując jak łzy nieustannie spływają po moich policzkach.
-Tyle masz mi do powiedzenia?- założyłam ręce na piersi i szlochnęłam cichutko nosem.
Niestety spotkałam się z ciszą,z głuchą ciszą,której tak bardzo nienawidzę..
Złapałam jego dłoń i poszłam w kierunku łazienki.Wzięłam waciki z szafki, wodę utlenianią z apteczki i podeszłam do chłopaka,który usiadł na klapie od toalety.
Obmyłam rany,zadrapania i spojrzałam na niego zmartwionym wzorkiem.
Ten bez słowa wtulił się we mnie i przymknął oczy.Westchnęłam cicho i pogłaskałam go zimną dłonią po głowie.
-Dlaczego to robicie?- zapytałam cicho z nadzieją,że uzyskam jakąkolwiek odpowiedź ze strony chłopaka.
-Po prostu..dla pieniędzy,dla zabawy..
-Dla Zabawy ryzykujesz swoje życie?- spojrzałam na niego.
-Udało mi się pozbyć się tego dupka,ale tylko na pewien czas..Po cholerę on cię przyprowadzał..- pokręcił głową i objął mnie mocno.
-Oscar bardzo dobrze zrobił..
-Proszę Cię nie mów nic mojej mamie..jeszcze tego by brakowało żebym miał ją na karku...-mruknął cicho i zlustrował mnie palącym wzrokiem.
Otworzyłam usta i skinęłam niepewnie głową widząc w jaki sposób na mnie patrzy,to nie była prośba to był raczej rozkaz...

*Następnego dnia*
Z samego rana wróciliśmy do domu,tłumacząc się,że Zayn miał mały problem ze swoim samochodem,a Neymar jako dobry kolega chciał mu pomóc przy naprawie przy okazji zabierając mnie ze sobą.
Nie mam pojęcia jak,ale rodzice uwierzyli w nasze słowa,dzięki czemu mogłam odetchnąć z ulgą.
-Spokojnie mamo..poradzimy sobie..- parsknął ze śmiechem i objął mnie delikatnie ramieniem.-nie będzie was zaledwie jeden dzień!
-No dobrze..- uśmiechnęła się zakładając beżową kurtkę-tylko żadnego jeżdżenia po nocach ze swoją siostrą!
-Masz jej pilnować- wtrącił mój tata i musnął delikatnie moje czoło po czym klepnął chłopaka w ramię.
Otworzyłam przed nimi drzwi i pomachałam energicznie dłonią na pożegnanie.Odprowadziłam wzrokiem tatę i Elisabeth do samochodu i zamknęłam drzwi. Zmrużyłam oczy i odwróciłam się w stronę Neymara,który mierzył mnie swoim wzrokiem.
-Muszę coś załatwić..ale potem spędzimy razem czas,obiecuję..- westchnął z lekkim uśmiechem.
-Możesz,ale ze mną..już nigdzie cię samego nie puszczam-pokręciłam głową i wzięłam kurtkę.
-Laura,ale..
-Nie ma żadnego ale!-zmierzyłam go wzrokiem i podeszłam bliżej.
Uśmiechnęłam się niepewnie i zbliżyłam twarz do jego po czym musnełam delikatnie jego wargi.
Napotkalam się z cichym pomrukiem,który wprawił mnie w lekkie zakłopotanie,powodując tym samym donośnie rumieńce na moich policzkach.Neymar z uśmiechem przejechał kciukiem po zaczerwienieniu po czym wpił się zachłanniej w moje usta.


Untitled


CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 


------------------------------------------
Cześć!
Witam wszystkich w nowym rozdziale,nad którym siedziałam większość swojego czasu. 
Ale w końcu udało się go napisać,więc od razu go dodałam!
A więc Neymarowi nic się nie stało,ale jeżeli dobrze czytaliście to złapaliście wątek kiedy powiedział,że pozbył się Alexa,ale tylko na jakiś czas...
Więc jedynie możecie domyślać się,że coś jeszcze się z nim zadzieje :)) 
Więc...
Do zobaczenia! 

środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział XXVI

Nastąpiła grobowa cisza..Jedyne co w tej chwili  słyszałam to cichutkie bicie  mojego serca,które z każdym momentem coraz bardziej przyspieszalo.Skupiony wzrok bruneta dokładnie lustrował twarz rozbawionego Alexa.
-Nie ma mowy!- wycedził przez zęby i mocniej ścisnął moją dłoń.
-Neymar..- parsknął ze śmiechem- może nadzwyczajniej w świecie się boisz?
i am here for you, if you 'd only care.Do moich uszu dotarł lekki zgrzyt zębów chłopaka i cichy pomruk,który wydobył się z jego ust.Zacisnął mocno wargi i puścił moją dłoń po czym szybkim krokiem udał się w stronę swojego samochodu.Poczułam silne ręce na moich biodrach,które odciągnęły mnie bezwładnie w przeciwną stronę.
-Chodź,nie możesz tutaj zostać..- szepnął cicho do mojego ucha i odwrócil energicznym ruchem moje ciało w swoją stronę.
-Nie zostawię go tutaj!- wrzasnęłam ze szklanymi oczami i zmierzyłam palącym wzorkiem mulata.
-Nie chce żeby Ci się coś stało..- mruknął powoli i wyraźnie,powodując tym samym lekki dreszcz,który przeszył się przez moje ciało.
-Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej,po cholerę uczestniczycie w takich wyścigach?- krzyknęłam załamanym głosem i otarłam szybko swoje policzki.
Zayn bez słowa wziął mnie na ręce i razem z Oscarem,który bacznie nam się przyglądał poszedł do swojego samochodu.
Szybkim ruchem zapiął mój pas i wsiadł po drugiej stronie.Usłyszałam  cichy warkot silnika,którego miałam już serdecznie dosyć,  a po chwili głośniejszy pisk opon.
-Jeżeli coś mu się stanie..- zacisnelam wnętrze Policzka i przymknelam oczy z których momentalnie wyleciały łzy- to zapomnij,że kiedykolwiek się znaliśmy..
-kazał mi ciebie stąd zabrać,musiałem to zrobić!- ścisnął mocniej kierownicę w swoich dłoniach i spojrzał na mnie.
-Zawieź mnie do domu..- powiedziałam cicho i schowałam Twarz w dłoniach.
-Mamy jechać do mnie,napisze do twojego taty,że zostałaś u mnie razem z Neymarem na noc..- westchnął i stanął przed swoim domem.

Ścisnelam mocniej kubek z gorącą herbatą nie zważając na ból,który rozprzestrzenił się po moich poduszkach.
Przeniosłam wzrok na mulata,który niespokojnie kręcił się po salonie z telefonem przy uchu.
-I co?
-Nie odbiera..- pokręcił głową i usiadł obok Oscara,który z fascynacją wpatrywał się w swoje trampki.
-Mogłabym obrzucić cię obelgami i niepotrzebnymi komentarzami,ale nie będę bo zdaję sobie sprawę z tego,że po części to też wina Neymara..- powiedziałam cicho i upiłam nerwowo kolejny łyk owocowej herbaty,której smak nie był już tak przyjemny jak kilka godzin wcześniej...
Odłożylam kubek na stoliczek i bez słowa położyłam się na beżowej kanapie.Okryłam się kocem i przymknęłam zmęczone oczy.
Po kilku minutach walki ze swoim pragnieniem,zasnęłam niczym mała dziewczynka..
-To się robi chore..- mruknął z  niezadowolonym głosem Oscar i pogłaskal delikatnie ciepłą dłonią moje udo.
Zayn jedynie pokręcił głową i zamknął się w łazience trzaskajac przy tym głośno drzwiami.

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła, nieprzyjemny mrok opanował całe pomieszczenie, a głucha cisza dala o sobie ciche znaki.Wstałam ostrożnie  z kanapy próbując przy tym nie obudzić chłopaka, który spał przyklejony do swojej ulubionej poduszki.
Położyłam dłoń na stoliku i zaczęłam nią błądzić po drewnianen powierzchni.
Uśmiechnęłam się zwycięsko gdy wyczułam swój telefon,energicznym ruchem wzięłam go do ręki i udałam się na palach do kuchni.
Przejechalam kciukiem po ekranie w celu odblokowania telefonu i natychmiastowo wybrałam numer Neymara do którego bezskutecznie próbował się dodzwonić Zayn..
Pierwszy sygnał...drugi sygnał...trzeci sygnał..
Zacisnęłam mocno spiechrzniete wargi i spróbowałam jeszcze raz..
Przęłknelam głośno ślinę,która zaczęła gromadzić się w moim gardle i zacisnelam mocniej palce na telefonie.
-N..Neymar?



(3) Tumblr


CZYTASZ=KOMENTUJESZ!

------------------------------------
Witam wszystkich w nowym rozdziale! :) 
Chciałabym wszystkich przeprosić za moją systematyczność (oczywiście potraktujcie to jako sarkazm) 
Powiedzmy,że miałam dużo na głowie,sami wiecie...Szkoła i te sprawy.. 
Poza tym nie byłam pewna czy dalej pisać tego bloga. 
Ale wiele osób zachęciło mnie do napisania kolejnego rozdziału i sama stwierdziłam,że skoro ten blog 
ma dosyć dużo czytelników to nie można tego zmarnować!
Postaram się rozdziały pisać dosyć systematycznie. 
Liczę,że ktoś tutaj jeszcze został!:* 
KOCHAM I DO ZOBACZENIA!

niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział XXV


ROZDZIAŁ DEDYKOWANY KINDZE!
Wzdrygnęłam się cicho gdy poczułam silne łapy  mojego psa na brzuchu.Przetarłam małymi piąstkami zmęczone oczy i spojrzałam na zegarek,który wskazywał trzecią nad ranem.Wywlokłam się z trudem z łóżka i pomaszerowałam do łazienki.Przemyłam twarz zimną wodą i wytarłam ją o puszysty,śnieżnobiały ręcznik.Po cichu przymknęłam drzwi i skierowałam się korytarzem do siebie.Zmarszczyłam brwi widząc,że drzwi od pokoju Neymara są szeroko uchylone.Podrapałam się nerwowo po głowie mrucząc coś pod nosem.
Niepewnie weszłam do środka i drżącą dłonią zapaliłam światło,które natychmiast oświetliło pokój. 
Podeszłam do łóżka i odgarnęłam kołdrę,licząc,że pod nią zobaczę śpiącego Neymara. Jednak się myliłam,znowu gdzieś wyparował!
Pokręciłam głową i pobiegłam szybko do swojego pokoju.Wzięłam do ręki telefon i od razu wykręciłam numer chłopaka.Pierwszy sygnał...Drugi sygnał...Trzeci sygnał.I nic...
Spróbowałam jeszcze raz,ale bezskutecznie.Zagryzłam mocno wnętrze policzka i rzuciłam telefon na łóżko.Szybko się przebrałam i wyszłam po cichu z domu.

Zapukałam nerwowo do drzwi mieszkania Oscara.Nie musiałam długo czekać bo już po chwili w progu stanął zaspany Osc,który ocierał dłońmi swoje oczy.Bez słowa go ominęłam i weszłam do środka zdejmując przy tym kaptur ze swojej głowy. 
-Gdzie jest Neymar?-założyłam ręce na piersi i spojrzałam na bruneta,który zamykał drzwi. 
Untitled-Jest środek nocy-jęknął cicho-skąd  ja mam to wiedzieć?
-Znika już drugi raz,na całą noc.Jesteście kumplami,na pewno coś ci powiedział!-wybełkotałam z trudem i oparłam się o ścianę.-powiedz szczerze,ma kogoś?
-Co?Nie,Na pewno nie.-pokręcił głową i podszedł bliżej. 
-No to gdzie on jest?-zacisnęłam mocno szczękę czując jak łzy gromadzą się w moich oczach. 
-Ej Laura..nie płacz-wyszeptał i przetarł delikatnie kciukiem mój policzek.-Neymar jest pewnie z Zayn'em...
-Ale gdzie?-szlochnęłam cichutko i wtuliłam się w nagi tors chłopaka. 
-Obiecałem mu,że ci nie powiem-pogłaskał dłonią moją głowę po czym delikatnie musnął jej czubek-ale wiem,że strasznie się o niego martwisz więc zawiozę  cię w jedno miejsce,tylko nikomu ani słowa. 

Zmarszczyłam swoje brwi widząc tłum ludzi,otworzyłam usta ze zdziwienia i spojrzałam na Oscara,który wysiadał ze samochodu. 
-Co tutaj się dzieje?-wskazałam palcem na ludzi stojących na przeciwko nas. 
-Zobaczysz-westchnął i złapał mnie za rękę. 
Ścisnęłam mocniej dłoń chłopaka gdy zobaczyłam pół nagie dziewczyny koło wyścigowych samochodów.
-Oscar,ale..-zająkałam się jednak brunet szybko mi w tym przeszkodził szturchając delikatnie moje ramię.Wyciągnął rękę i wskazał palcem na dwóch chłopaków,którzy stali przy samochodach.
-To robią w nocy-mruknął cicho i pociągnął mnie jeszcze bliżej.
Nie wytrzymałam gdy zobaczyłam jak jakaś dziewczyna obejmuje Neymara i wkłada dłoń pod jego koszulkę.Puściłam dłoń Oscara i szybko ruszyłam przed siebie.
Ustałam na przeciwko bruneta i zacisnęłam swoje wargi,ale  dopiero po kilku minutach zostałam przez niego zauważona.
-Laura?-zmarszczył brwi i odepchnął dziewczynę,która przymilała się do niego.
-Możesz mi powiedzieć co wy tutaj robicie?!-wrzasnęłam i przeniosłam wzrok na Zayna,który natychmiastowo pobladł. 
-Skąd wiedziałaś,że tutaj jesteśmy?-warknął i ścisnął mocno mój łokieć.Syknęłam cicho pod wpływem bólu,który zaczął szybko się  rozprzestrzeniać.Przeniosłam szklisty wzrok na Neymara i otworzyłam drżące wargi.
-P..puść mnie.. 
(7) TumblrBrunet natychmiastowo się ode mnie odsunął i zacisnął mocno ręcę.Wzdrygnęłam się mocno gdy poczułam dłoń na moim ramieniu,obróciłam głowę i zobaczyłam...Zobaczyłam tego samego chłopaka,który groził mi we własnym domu kilka tygodni temu.
-To jak Neymar ścigasz się?-zaśmiał się cicho.
Usłyszałam jak chłopak z trudem przełyka ślinę i zaciska mocniej pięści.
-No co jest,wymiękasz?-roześmiał się głośniej. 
-Nie!-warknął i odsunął mnie od tajemniczego chłopaka-wracaj do domu. 
-Ale..ale-zająkałam się i przetarłam szybko swój policzek. 
-Wracaj do domu!-wrzasnął mrożąc mnie wzrokiem,takim samym jak kiedyś... 
-O nie,nie,nie-pokręcił palcem przed twarzą Neymara-jeżeli wygram,a wygram to dostaje twoją siostrę na całą noc.-zatarł swoje dłonie.



CZYTASZ=KOMENTUJESZ!

Untitled

-----------------
Witam was w kolejnym rozdziale!
Mam nadzieję,że przebieg akcji wam się spodoba..
Czyżby stary Neymar powraca?:oo 
Przekonacie się w dalszych rozdziałach!:))
Do zobaczenia!:*

Obserwatorzy