-Jesteś pewna, że chcesz tam iść? - zlustrował dokładnie wzrokiem moją obojętną minę na twarzy i objął swoim ramieniem. - Przecież pójdę na tam na chwilę...
-Przestań już mydlić mi oczy i chodźmy. -mruknęłam pod nosem i złapałam za klamkę wielkich dębowych drzwi.Zerknęłam na tabliczkę nad nimi, która jasno wskazywała, że budynek do którego własnie wchodzę jest pubem.Mogłam się spodziewać jakie towarzystwo tam zastanę, zwłaszcza, że lokal znajdował się na przedmieściach.
Zmrużyłam delikatnie oczy na widok unoszącego się dymu papierosów, który powodował u mnie chore dolegliwości.Nie przeszkadzają mi osoby palące, ale to już przesada...
Złapałam mocniej dłoń chłopaka i stanęłam za nim skruszona, pociągnął mnie lekko za sobą i zaprowadził wprost do baru.
-Usiądź sobie i na mnie poczekaj, zaraz przyjdę...- wychrapał nerwowo błądząc wzrokiem po całym pomieszczeniu.
Nawet nie zdążyłam wydobyć z siebie jednego słowa bo Neymar zniknął z pola mojego widzenia, świetnie!
Zaczęłam nerwowo rozglądać się dookoła, jednak szybko zrezygnowałam gdy tysiące spojrzeń zaczęło mierzyć moją twarz, na której tradycyjnie znajdował się grymas niezadowolenia.
Zagryzłam wnętrze policzka i odwróciłam się w stronę półek, na której stały szklanki wypolerowane na błysk. Skierowałam pusty wzrok nieco w lewą stronę i ujrzałam idealną sylwetkę kobiety, która myła reszte naczyń. Jej włosy, które układały się w lekkie fale były w odcieniu rudego, bluzka w ciemne pasy opinała doskonale jej wąskie biodra, a czarna spódniczka sięgała ledwo kolan.
Położyłam dłoń na blacie i zaczęłam stukać cichutko paznokciami o powierzchnię, powodując tym samym szybki obrót dziewczyny w moją stronę.
Zaczęłam dokładnie lustrować jej twarz co spowodowało u mnie chwilowe chwianie na stołku, kiedy uświadomiłam sobie kogo właśnie widzę...
-Ooo, kogo my tu mamy! - ukazała rząd swoich białych i idealnie prostych zębów po czym odłożyła szklankę na blat.
Prychnęłam cicho pod nosem na co zareagowała głośnym śmiechem, zacisnęłam mocno wargi i zmroziłam jej piegowatą a zarazem interesującą twarz wzrokiem.
Poczułam silną dłoń na moim ramieniu, przymknęłam oczy czując niesamowite ciepło na mojej skórze po czym odwróciłam głowę w jego stronę.
- Dzisiaj o dwudziestej zaczynasz, pamiętasz? - spojrzała na niego z cwanym uśmiechem, który błyskawicznie wlepiła w swoje usta i oparła dłonie o blat.
- Dzisiaj nigdzie nie idę- wysyczał powoli wymawiając dokładnie każdą literę, tak jakby próbował trafić w dość prosty sposób do jej powolnego mózgu.
-To wy sobie porozmawiajcie..- westchnęłam cicho i spojrzałam na niego smutno wychodząc.
Wsiadłam szybko do samochodu i zmierzyłam wzrokiem Neymar'a otwierającego drzwi, od razu złapał moją zimną dłoń i delikatnie ją ucałował.
- Czyli nadal masz kontakt z Millie...- powiedziałam cicho i zamrugałam kilka razy powiekami aby uronić łzy, które bezwładnie gromadziły się w moich oczach.
- Ale to nie jest tak jak myślisz, ona po prostu tam pracuje...
- Czyli na wakacjach wszysty ją znali? Ty, Zayn, James i Oscar? Jaka ja byłam głupia, że nie zawuazyłam nic podejrzanego..- odsunęłam się od niego i wbiłam paznokcie w skórzany fotel.
-Laura, kochanie...- westchnął cicho i uniósł smutny wzrok na mnie.
- Może jednak ona byłaby lepszą kandydatką dla Ciebie? W końcu obraca się w twoim towarzyswtwie...
W ostatniej minucie zacisnęłam mocno wargi czując, że wypowiedziane przeze mnie słowa były nie potrzebne, ale było na to za późno...
Poczucie winy, które tkwiło w mojej głowie odkąd wróciliśmy do domu było nie do zniesienia...
Teraz było zupełnie inaczej, zapewne gdybym miesiąc temu popisała się swoją wypowiedzią, napotkałabym się z istną furią, która codziennie widniałaby na jego twarzy.A teraz?
Było zupełnie inaczej, odkąd odpalił samochód i ruszył z piskiem opon nie odezwał się słowem, nawet nie zerknął w moją stronę...
Gdy tylko przekroczył próg domu poszedł do swojego pokoju, zamknął się i nie wychodził z niego przez kilka godzin. Być może uraziłam go swoimi słowami, być może?Na pewno!
No bo tak naprawdę ta cała afera z mojej strony była zupełnie niepotrzebna, chociaż rozszarpałabym Millie gołymi rękoma, nie wachałabym się nawet sekundy. Ale to wszystko było z obawy, z obawy przed tym,że istny koszmar z wakacji mógłby wrócić, a tego na pewno bym nie zniosła...
--------------------------------
Cześć wszystkim!:/
Wiem, wiem, wiem...
Kompletnie zaniedbałam tego bloga, ale musiałam w 100% oddać się nauce.
Przede wszystkim chciałam Was z całego serca przeprosić!
Teraz wszystko się zmieni, oceny wystawione, wakacje tuż tuż!
Mam malutką nadzieję, że jednak ktoś tutaj został i chętnie poczyta dalsze rozdziały.
Tym czasem muszę się już pożegnać...
Do zobaczenia misie!:*