-Neymar?- powtórzyłam nie co głośniej i wyraźniej.Złapałam się za szyję czując piekielne palenie w okolicach gardła i oparłam się o blat gdy moje nogi odmówiły posłuszeństwa.
Zmarszczyłam idealnie proste brwi słysząc charakterystyczny dźwięk rozłączenia rozmowy.
Rzuciłam telefon na blat i zacisnęłam dłonie w malutkie pięści.Z trudem powstrzymywałam łzy,które gromadziły się w moich oczach i oddech,który z każdym momentem wydawał się coraz niespokojniejszy.
Mogłabym sobie teraz zadawać tysiące pytań na które i tak nie znam odpowiedzi i być może nie poznam..Ale po co?
Wolnym krokiem udałam się do ciemnego salonu,który wprawiał mnie w lekkie zakłopotanie.W lekkie?To mało powiedziane...Przejechalam Dłonią po drewnianej powierzchni i po chwili poczułam silne uderzenie w czoło.
Usłyszałam jęk małej dziewczynki,który byłabym w stanie rozpoznać w wszędzie.
W ułamku sekundy światło rozświetliło pomieszczenie,a w oczach dostrzegłam Oscara,który rozmasowywał czubek swojej głowy.
-Przepraszam..- skrzywiłam się i zmrużyłam oczy podchodząc bliżej chłopaka.
-To ja przepraszam..- pokręcił głową i posłał mi lekki uśmiech- Dzwoniłaś do kogoś?
Westchnęłam cicho i usiadłam na kanapie.Przeniosłam zmartwiony wzrok na bruneta,poprawiając przy tym białą koszulkę,która podwinęła się do góry.
-Neymar odebrał..ale...nic nie powiedział i po chwili się rozłączył..
Widziałam jak Oscar uniósł swoją dłoń i chciał wydobyć ze swoich ust choć jedno słowo,jednak przeszkodził mu w tym głośny trzask drzwi.
Przeniosłam w błyskawiczny sposób wzrok na drzwi w których dostrzegłam smukłą sylwetkę mężczyzny.
Zrobił dwa kroki w naszą stronę i zdjął czapkę z głowy ukazując tym samym ciemne włosy i grzywkę która,opadła mu delikatnie na czoło.Jego policzek był czerwony,a na wardze można było dostrzec krew,która spływała wolnym strumykiem po brodzie.Zatknęłam dłonią usta i w ospały sposób uniosłam się z kanapy.
Stałam w miejscu wpatrując się w chłopaka,który niepewnie podszedł w moją stronę.
-No..to może zostawię was samych..- Oscar poklepał Neymara po ramieniu i wyszedł z pokoju nieco weselszy.
Zacisnęłam mocno wnętrze policzka czując jak łzy nieustannie spływają po moich policzkach.
-Tyle masz mi do powiedzenia?- założyłam ręce na piersi i szlochnęłam cichutko nosem.
Niestety spotkałam się z ciszą,z głuchą ciszą,której tak bardzo nienawidzę..
Złapałam jego dłoń i poszłam w kierunku łazienki.Wzięłam waciki z szafki, wodę utlenianią z apteczki i podeszłam do chłopaka,który usiadł na klapie od toalety.
Obmyłam rany,zadrapania i spojrzałam na niego zmartwionym wzorkiem.
Ten bez słowa wtulił się we mnie i przymknął oczy.Westchnęłam cicho i pogłaskałam go zimną dłonią po głowie.
-Dlaczego to robicie?- zapytałam cicho z nadzieją,że uzyskam jakąkolwiek odpowiedź ze strony chłopaka.
-Po prostu..dla pieniędzy,dla zabawy..
-Dla Zabawy ryzykujesz swoje życie?- spojrzałam na niego.
-Udało mi się pozbyć się tego dupka,ale tylko na pewien czas..Po cholerę on cię przyprowadzał..- pokręcił głową i objął mnie mocno.
-Oscar bardzo dobrze zrobił..
-Proszę Cię nie mów nic mojej mamie..jeszcze tego by brakowało żebym miał ją na karku...-mruknął cicho i zlustrował mnie palącym wzrokiem.
Otworzyłam usta i skinęłam niepewnie głową widząc w jaki sposób na mnie patrzy,to nie była prośba to był raczej rozkaz...
*Następnego dnia*
Z samego rana wróciliśmy do domu,tłumacząc się,że Zayn miał mały problem ze swoim samochodem,a Neymar jako dobry kolega chciał mu pomóc przy naprawie przy okazji zabierając mnie ze sobą.
Nie mam pojęcia jak,ale rodzice uwierzyli w nasze słowa,dzięki czemu mogłam odetchnąć z ulgą.
-Spokojnie mamo..poradzimy sobie..- parsknął ze śmiechem i objął mnie delikatnie ramieniem.-nie będzie was zaledwie jeden dzień!
-No dobrze..- uśmiechnęła się zakładając beżową kurtkę-tylko żadnego jeżdżenia po nocach ze swoją siostrą!
-Masz jej pilnować- wtrącił mój tata i musnął delikatnie moje czoło po czym klepnął chłopaka w ramię.
Otworzyłam przed nimi drzwi i pomachałam energicznie dłonią na pożegnanie.Odprowadziłam wzrokiem tatę i Elisabeth do samochodu i zamknęłam drzwi. Zmrużyłam oczy i odwróciłam się w stronę Neymara,który mierzył mnie swoim wzrokiem.
-Muszę coś załatwić..ale potem spędzimy razem czas,obiecuję..- westchnął z lekkim uśmiechem.
-Możesz,ale ze mną..już nigdzie cię samego nie puszczam-pokręciłam głową i wzięłam kurtkę.
-Laura,ale..
-Nie ma żadnego ale!-zmierzyłam go wzrokiem i podeszłam bliżej.
Uśmiechnęłam się niepewnie i zbliżyłam twarz do jego po czym musnełam delikatnie jego wargi.
Napotkalam się z cichym pomrukiem,który wprawił mnie w lekkie zakłopotanie,powodując tym samym donośnie rumieńce na moich policzkach.Neymar z uśmiechem przejechał kciukiem po zaczerwienieniu po czym wpił się zachłanniej w moje usta.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
------------------------------------------
Cześć!
Witam wszystkich w nowym rozdziale,nad którym siedziałam większość swojego czasu.
Ale w końcu udało się go napisać,więc od razu go dodałam!
A więc Neymarowi nic się nie stało,ale jeżeli dobrze czytaliście to złapaliście wątek kiedy powiedział,że pozbył się Alexa,ale tylko na jakiś czas...
Więc jedynie możecie domyślać się,że coś jeszcze się z nim zadzieje :))
Więc...
Do zobaczenia!