wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział II



-Nie ma mowy! -wydarłam się wściekła, zatrzaskując drzwi, tuż przed samym nosem Oscara, który w ostatniej chwili zdążył wyhamować. Nie do wiary! Oni sądzą, że się na to zgodzę?! Że ulegnę pod presją tych ich słodkich oczek i smutnych minek?! NIE W TYM WCIELENIU!
-Lauruś otwórz drzwi! -zaszczebiotał brunet, pukając uporczywie swoimi wielkimi paluchami o drewnianą powierzchnię jaka nas dzieliła. Zacisnęłam mocno usta, krzyżując ramiona na piersi i opierając się plecami o drzwi. Wszystko już było ustalone. Ja byłam spakowana, Neymar szczęśliwy, że mnie namówił na ten cholerny wyjazd, zaś chłopcy już czekali na dole, aby nas ze sobą zabrać. Problem pojawił się wtedy, gdy na dole ujrzałam całą trójkę : Zayna, Oscara i Jamesa.Malik był podobny do mojego kochanego braciszka,był buntowniczy,arogancki i nieprzyjemny,ale dla mnie potrafił być miły.Za to Oscar  różnił się znacząco od tej trójki,był zabawny i taki dziecinny,ale lubiałam go za to.Jednak obecność tego ostatniego zdecydowanie mi nie odpowiadała, tak więc powiedziałam im szczere "ŻEGNAM" i zabrałam się na górę. Chociaż z drugiej strony zachowałam się jak kompletna idiotka.
-Laura otwórz drzwi, bo jeszcze sobie paluszki przytniesz! -ćwierkał dalej, niewzruszony niczym Oscar. Serio? On myśli, że ma do czynienia z ośmiolatką? Czasami naprawdę zaczynam się zastanawiać, czy ten chłopak, aby na pewno jest najstarszy z nas wszystkich.
-Bujaj się Santos! -burknęłam zła, wydymając policzki niczym mała, niezadowolona dziewczynka. Po chwili usłyszałam głośne sapnięcie i kilka sekund później leżałam na ziemi, przygniatana przez szczerzącego się od ucha do ucha bruneta. Zamrugałam zaskoczona powiekami, przeklinając w duchu ojca, który nie zgodził się na zamontowanie zamka w moich drzwiach.
-Jak ty powiedziałaś do swojego najkochańszego Oscara? -spytał mrużąc przy tym śmiesznie powieki. Przewróciłam oczami, machając zrezygnowana głową.
-Wątpię, abyś w moim słowniku znalazł zwrot "najkochańszego Oscara"  i złaź ze mnie, bo piórkiem to ty z pewnością nie jesteś -wysapałam, zrzucając go na podłogę. Niefortunnie stało się tak, iż chłopak przygrzmocił prosto w moje łóżko, które z pewnością nie szczędzi ostrych kantów, o czym sama nie raz się przekonałam.
-Zrobiłaś to specjalnie -jęknął siadając i rozmasowując obolałą głowę. Popatrzyłam się na niego rozbawiona, unosząc brwi ku górze. Serio, jak z dzieckiem.
-Jasne, że tak. Planowałam to od miesięcy -odparłam ze śmiechem, widząc oburzenie, jakie malowało się na jego twarzy. -Oj nie nadymaj się tak -nabijałam się z niego dalej, dając mu sójkę w bok. Widząc jednak do jakiego spojrzenia powrócił, momentalnie spoważniałam, machając przecząco głową.
-Nie -syknęłam, niemal zgrzytając zębami. To się nazywa mieć wahania nastrojów, czyż nie? Ale wkońcu kobieta zmienną jest, a wierzcie mi, że u MNIE, było to na porządku dziennym, co niestety nie raz odczuwali moi najbliżsi. Zresztą, moja mama była taka sama. Na co dzień kobieta pełna spokoju i opanowania, ale jak tylko przyszło się o kilka minut później niż powinno, to zmieniała się w nabuzowaną i pełną złości osóbkę, co w porównaniu z jej kruchym ciałkiem nie raz wyglądało wprost komicznie.
-Laura noooo! -jęknął głośno, machając przy tym nogami. -Przecież nikt nie każe wam sobie wpaść w ramiona! Poza tym, nawet gdyby kazali, nie miałabyś dla niego czasu, bo i tak całą swoją uwagę poświęciłabyś tej przystojnej twarzy -odparł zawadiackim tonem, wskazując dłonią wprost na siebie. Po naszej ostatniej szczerej rozmowie, Oscar zdecydowanie stał się zbyt pewny siebie, oj taaak.
-Nie mam zamiaru spędzać czasu w jego towarzystwie, a tym bardziej przez bite dwa tygodnie! -mruknęłam uparcie krzyżując, ramiona na piersi.Chłopak westchnął zirytowany łapiąc mnie za nogę i przyciągając do siebie tak, że niemal stykaliśmy się czołami. Z tej odległości dokładnie mogłam przyjrzeć się kilkudniowemu zarostowi, który zdobił jego szczękę oraz brodę.
-Przesadzasz...
-Nawet nie zdążyłam się przedstawić, a on się mnie zapytał ile biorę za godzinę! -krzyknęłam oburzona, czując jak moje policzki robią się czerwone ze złości. Oj tak, w życiu nie zapomnę tego dnia, w którym miałam zaszczyt poznać i znienawidzić wielkiego Jamesa. Pieprzonego zboczeńca, który już na pierwszym spotkaniu próbował się do mnie dobrać. I nie, wcale nie usprawiedliwia go fakt, że był mocno wstawiony!
-Lauruś on był pijany, a poza tym miałaś na sobie tą seksowną, czerwoną sukieneczkę... -próbował bronić swojego przyjaciela.
-Czyli to moja wina?! -pisnęłam, ściągając groźnie brwi.
-Tego nie powiedziałem!
-Ale zasugerowałeś! -warknęłam odpychając go od siebie, co było daremne gdyż nawet się nie obejrzałam, a już byłam zamknięta w jego żelaznych ramionach. Co jak co, ale Oscar miał uścisk niczym boa dusiciel, więc sobie wyobraźcie jak się w tej chwili czułam.
-Laura proszę cię, to mają być fajne wakacje, ale  z TOBĄ. Przecież nikt nie każe wam się przytulać, ani trzymać za rączki, poza tym przeprosił cię, a to chyba znaczy, że jest mu przykro prawda? -powiedział poważnie, co dla niego było bardzo rzadkie. Zdarzało się to może raz na rok?  Mimo tego, że był najstarszy z nas wszystkich, to zachowywał się niczym dzieciak. Był nieodpowiedzialny, zapominalski, niepunktualny i zawsze był nie w temacie, ale mimo to, to on jako jedyny potrafił mnie pocieszyć i szczerze mówiąc, nie zdziwiłabym się gdyby miał zdolności wyprowadzania ludzi z depresji, serio. Przy nim po prostu nie sposób się nudzić, nie wspominając już o dzieciach, które traktują go jak "swojego".
-Zaraz zwrócę śniadanie -jęknęłam przymykając powieki, na co Osc oburzył się wielce, ściskając mnie jeszcze mocniej. Idiota nie zrozumiał aluzji!-Oscar  przez ciebie wypluję wnętrzności! -krzyknęłam, na co on momentalnie ode mnie odskoczył, unosząc dłonie w geście obronnym.
-Tylko nie w twarz! -pisnął głośno, zasłaniając się rękami, na co ja mruknęłam zirytowana pod nosem. Przymknęłam powieki, biorąc kilka głębokich wdechów, aby pozbyć się czarnych plamek przed oczami oraz chęci pozbycia się wszystkiego z mojego organizmu.
-Oscar -odparłam z przesłodzonym uśmiechem, robiąc krótką pauzę. -Zabieraj te cholerne żelki, bo powtykam ci je tam gdzie być nie powinny! -krzyknęłam na całe gardło, wbijając paznokcie w skórzany fotel, na którym właśnie się znajdowałam. Siedzę w tym samochodzie niecałą godzinę, a czuję się bardziej jak w jakimś więzieniu. Z tyłu siedzi Oscar, który ciągle coś gada i kopie mnie swoimi wielgachnymi stopami po siedzeniu, Zayn  cały czas coś wpierdziela i siedzi zirytowany patrząc w okno.Zaś wielki Pan James jest wielce oburzony bo Neymar nie zabrał mu schłodzonego piwa do samochodu. Potem oczywiście była wielka sprzeczka o to, który z nich jest tym "najlepszym i najprzystojniejszym". Ja, osoba, która zazwyczaj jest ostoją spokoju i opanowania, ledwo powstrzymywałam się od wybuchnięcia, tak więc wyobraźcie sobie Neymara, który siedział napięty za kierownicą, ściskając ją tak mocno, że aż zbielały mu knykcie. Co jakiś czas zerkał tylko w moją stronę, chcąc sprawdzić, czy wszystko ze mną w porządku. Nie, nic nie jest w porządku palancie! Dobrze wiedział, że ja i James się hmm....nie dogadujemy, oczywiście łagodnie to ujmując, tak więc nie powinien mi tego robić. Przecież jesteśmy tym pieprzonym rodzeństwem do cholery!
-Ej mała, przestań. Przepraszam, przecież wiesz, że to nie ode mnie zależało -mruknął cicho brunet, z grymasem na twarzy. Dobrze wiedziałam ile kosztowało go to, aby powiedzieć słowo "przepraszam" jak i przy okazji opanować ton głosu oraz swoje emocje, jednak w tym momencie kompletnie mnie to nie obchodziło. Tak wiem, pieprzona egoistka.
-Neymar przestań. Nie chcę o tym rozmawiać -burknęłam odwracając twarz w stronę okna. Szczerze mówiąc to nieco inaczej wyobrażałam sobie naszą podróż do Barcelony. Wcześniej uważałam, że będzie to wspaniałe kilka godzin, które spędzę tak blisko chłopaka, bez jakichkolwiek nieprzyjemności. Że będę po prostu cieszyć się jego bliskością i czasem, jaki byśmy razem spędzili, nawet jeśli mielibyśmy przemilczeć całą drogę.
-Laura spójrz na mnie -syknął powoli tracąc cierpliwość, gdyż ja uparcie robiłam swoje i wgapiałam się w migający za oknem krajobraz. Kilka sekund później poczułam jak łapie moją brodę i siłą każe przenieść swój wzrok na jego osobę.
Bałam się. Bałam się, że gdy spojrzy mi w oczy to wyczyta z nich wszystko co tylko będzie chciał, a to zdecydowanie mi nie odpowiadało. W tej chwili jednak byłam tak bezradna, tak zdezorientowana i pełna sprzecznych uczuć, że bez większego wahania, zatopiłam się w jego czarnych tęczówkach, które co jakiś czas odwracały się w stronę drogi.
-To będzie NASZ wyjazd. NASZE wakacje i nie pozwolę, aby ktoś to zniszczył, dobrze? Obiecuję, że będę cały czas przy tobie, nie spuszczę z ciebie wzroku nawet na sekundę. Nie pozwolę, aby stała ci się jakakolwiek krzywda -ostatnie zdanie wyszeptał niemal niesłyszalnie. Za każdym razem gdy dawał nacisk na słowo "Nasz", bądź "Nasze" czułam motylki w brzuchu i niesamowite fale ciepła, jakie zalewały moje ciało. W życiu jego słowa nie spotęgowały we mnie takich uczuć, jakie w tej chwili mną zawładnęły. Miałam nieopisaną chęć muśnięcia jego równych oraz pełnych warg, które były wręcz stworzone do pocałunków. Marzyłam, aby zatopić palce w jego miękkich, czarnych włosach, które tak bardzo w nim uwielbiałam. Pragnęłam wtulić się w jego ciepły tors i móc podziwiać jego liczne tatuaże, które zdobiły jego idealnie wyrzeźbione ciało. Chciałam więcej, o wiele więcej niż tylko siedzenie i tonięcie w jego cudownych oczach, które zawsze były i będą moją słabością.

neymar

----------
Kompletnie nie miałam pomysłu na ten rozdział,dlatego jest taki banalny i słaby.
Zrozumiem jeżeli się nie spodoba. 

10komentarzy=NEXT


9 komentarzy:

  1. FANTASTYCZNE !!!!!!!!!! F - A - N - T - A - S - T - Y - C - Z - N - E !!!!!! DALEJ <3 !

    OdpowiedzUsuń
  2. BOOOŻE!!!!!
    On jest PER-FECT <3 ( W sensie to opowiadanie ) <3
    Ujęłaś wszystko co najlepsze :* Proszę cię...
    SZYBKOOOO PISZ NEXT :* <3
    Nie mam słów, zeby opisać to co teraz czuję :* Po prostu PIĘKNIE-BOSKIE <3 Kocham cię! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Daj dzisiaj next .! Prooooszę .! To opowiadanie jest takie dsnkvjnvaljnv *,* Jeeeeja , NAJLEPSZEEE ! <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej jej jej jej *.* Boski..
    Oscar jak zawsze dziecinny, nie widziałam bloga w którym by taki nie był zaś Neymar mrr... :***
    Pisz szybko nexta po prostu BAJKA CUDO CUDO...
    Ja nie wierzę blog marzeń. A i jakbym mogła zadam ci pytanie odpowiedz mi na asku :) Kogo chciałabyś w nowym blogu? :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Cie, masz najlepszego bloga w całym internecie!!!!! <33333

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy