środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział VI cz.2



Zmrużyłam delikatnie powieki intensywnie przyglądając się swojemu odbiciu w wodzie.Kiedy się tak na siebie patrzyłam,to miałam dziwne uczucie,że widzę przed sobą zupełnie nieznaną mi dziewczynę.Była to sobie po prostu nie wysoka brunetka z byle jakimi włosami,które wiły się w delikatne fale i zwyczajnej,niczym nie zachwycającej twarzy.Nawet oczy,które jako tako wyróżniały się u każdego,u mnie miały odcień mlecznej czekolady,która nijak miała się do mojej dość bladej skóry.Usta,które Zayn nie raz nazywał ponętnymi i stworzonymi do pieszczot, zdawały się być nierówne i wiecznie wykrzywione w grymasie niezadowolenia.I do tego ten brak jakiejkolwiek figury.Tutaj,wśród tych wszystkich dziewczyn,które mogły pochwalić się swoim seksownym i opalonym ciałem,czułam się niczym ktoś obcy,kto zabłądził w zły korytarz. No i kogo ja tutaj próbuję oszukać?Ktoś taki jak Neymar,nie spojrzy na mnie nigdy jak na dziewczynę,a jedynie jako na swoją młodszą siostrę,którą trzeba chronić przed całym światem.Ot to,czego mogę od niego oczekiwać.Ktoś mądry kiedyś powiedział,że prawda boli. Teraz,mogę w zupełności stwierdzić,że owa osoba była wprost geniuszem.
-Wszystko gra? -usłyszałam za sobą lekko ochrypł głos.Drgnęłam lekko,jednak nie odwróciłam się przodem do mojego towarzysza,a jedynie cały czas wpatrywałam się  w taflę wody,którą przecinały pojedyncze fale.To aż niespotykane,aby ocean był taki spokojny.
-Nie,nic nie jest w porządku -wyszeptałam cicho,zanurzając prawą nogę w wodzie,która przyjemnie zaskoczyła mnie swoją niską temperaturą.Przymknęłam na moment powieki, upajając się ciszą,która co jakiś czas przerywana była przez śmiechy plażowiczów i przejeżdżające łódki,bądź też motorówki.
-Chcesz o tym porozmawiać?
-Na pewno nie z tobą -odparłam nieco zirytowana,spoglądając przez ramię na James'a,który stał na drugim końcu pomostu i nonszalancko opierał się o drewnianą barierkę,krzyżując ramiona na piersi.Wiedziałam,że dotknęła go moja odpowiedź,gdyż przez chwilę na jego twarzy widziałam smutek,jednak zaraz pozbył się go wzdychając lekko.Aż ciężko sobie wyobrazić, że ten Rodriguez i tamten z klubu to ta sama osoba.Gdybym była przypadkowym przechodniem i spojrzała się na niego,to z pewnością nie powiedziałabym,że ten chłopak,mógłby się posunąć do czegoś takiego.Bądź co bądź,James był  najrozważniejszy z całej piątki.To on zawsze trzymał porządek,gdy pozostali posuwają się za daleko,on zawsze ich powstrzymuje zatem dlaczego do  jasnej cholery,musiał zrobić mi taką krzywdę?!Wiem,alkohol robi różne rzeczy z ludźmi,ale sądzę,że póki co,minęło zbyt mało czasu,abym mogła mu to wybaczyć.Ta rana jest nadal świeża i co jakiś czas otwiera się,sprawiając mi tym nieopisany ból i dziurę  w psychice,którą za wszelką cenę staram się zapełnić miłymi wspomnieniami.
Dokładnie przyglądałam się chłopakowi,który po chwili stania w bezruchu,niepewnie zaczął iść w moją stronę,cały czas patrząc się na moją twarz,jakby chciał określić,czy nie mam nic przeciwko. Owszem miałam.Od samego początku sama myśl,że będę musiała spędzić  w jego towarzystwie bite dwa tygodnie sprawiała,że miała ochotę uciec z krzykiem,jednak nie miałam zamiaru się poddawać.Chciałam mu pokazać,że mimo iż jestem kruchą istotką,to potrafię być silna i zdeterminowana.
Chłopak powoli podszedł do krawędzi pomostu i usiadł obok mnie,tyle że w odległości jakiegoś pół metra,tak że swobodnie mogłabym wyprostować swoją dłoń nie dotykając go.Wiedziałam,że starał się być ostrożny i trzymać się ode mnie na dystans,aby mnie przypadkiem nie przestraszyć bądź doprowadzić do jeszcze gorszego stanu.Wiem,że źle mu było z myślą,że gdyby nie Zayn,to mógłby dopuścić się czegoś okropnego.Wiem,że miał żal sam do siebie i w pewien sposób brzydził się swoją osobą.Wiem,że ledwo potrafi z tym żyć,ale dlaczego do cholery mi to nie wystarcza?Czemu nie mogę powiedzieć "Wybaczam ci James"?
-Wiesz...Ludzie zawsze gadali "Bierz przykład z Rodriguez'a,to dobry chłopak". Rodzice zawsze byli ze mnie dumni,chodź nie raz sprawiałem kłopoty,ale zawsze potrafiłem to wszystko okdręcić.Kiedy poznałem chłopaków to ja zawsze ich opieprzałem jak zrobili coś źle.-zaśmiał się ponuro pod nosem,wbijając puste spojrzenie w przestrzeń przed nami. -Kiedy dowiedziałem się co...co chciałem....co mogłem ci zrobić....Po prostu nie dowierzałem.Sądziłem,że Malik robi sobie ze mnie po prostu żarty,nie trafiało to do mojej świadomości.Ale kiedy zdałem sobie z tego sprawę...Poczułem się jakby moje idealne życie pękło na pojedyncze kawałeczki.Ja,wiecznie idealny i wspaniały James Rodriguez,omal nie skrzywdził dziewczyny.Dziewczyny,która do końca życia musiałaby żyć ze świadomością,że zgwałcił ją nowo poznany chłopak,którego wszyscy tak wychwalali i podziwiali-mówił łamiącym się głosem.Zabolało.Każde jego słowo sprawiało,że wspomnienia stawały mi przed oczami,jednak silnie starałam się powstrzymywać łzy i w spokoju wysłuchiwałam jego słów. -Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.Czułem się okropnie,jak jakiś brudny i skażony śmieć,który należy wyrzucić jak najszybciej.Wiele razy chciałem do ciebie przyjść,przeprosić,wytłumaczyć się,ale ilekroć się na to zdobywałem,to trafiał do mnie fakt,że moje głupie gadanie i tak nie zmieni tego,jaką krzywdę ci wyrządziłem -podniósł na mnie swoje smutne oczy,w których pojawiły się łzy.Tak,dobrze słyszycie.James siedział ze łzami w oczach i wpatrywał się we mnie bezradnie,jakby błagał o pomoc. -Chciałbym wiedzieć...czy jest chociażby jakaś najmniejsza szansa...Szansa na to,że kiedyś mi to wybaczysz -wyszeptał niemal niesłyszalnie.Zadrżałam delikatnie,przymykając na moment powieki,aby móc choć trochę się uspokoić.Do tej pory nie sądziłam,że chłopak może to aż tak przeżywać.Owszem, miałam świadomość tego,że będzie to dla niego trudne,wkońcu zawsze był przykładem dla innych,ale z pewnością nie powiedziałabym,że James może to tak mocno odczuwać.To wszystko wypowiadał z taką żałością i bólem.Widać było już na pierwszy rzut oka,że jest ze mną szczery i że ciężko jest mu sobie poradzić z tą sytuacją.Z jednej strony nie chciałam  żeby tak cierpiał. Wkońcu nie mógł przewidzieć tego,do czego może doprowadzić tamtego wieczora.On również był tutaj w pewnym sensie "ofiarą".
-Stopniowo -wyszeptałam uchylając powieki,spod których wypłynęło kilka pojedynczych łez. Wstałam powoli,ocierając wierzchem dłoni mokre policzki. -Nie potrafię wybaczyć ci od razu.Nie wiem czy zrobię to dzisiaj,ale też nie wiem czy zrobię to za kilka lat.Chcę jednak abyś wiedział,że kiedyś to nastąpi.W pewnym stopniu,trochę już ci wybaczyłam.Mam nadzieję,że to ci wystarczy -powiedziałam cicho,po czym...posłałam mu słaby uśmiech.Tak,właśnie przekroczyłam czerwoną granice,która usilnie starała się mnie utrzymać od pomysłu wybaczenia James'owi. Teraz,musi być tylko coraz lepiej.


-TO WCALE NIE BYŁ TAKI GENIALNY POMYSŁ! -wydarłam się spanikowana,mocno podkreślając słowo "genialny".Oni są naprawdę skończonymi idiotami,jeśli to tak bardzo ich bawi.Co w  tym niby takiego fajnego?!Ja tu umrę!Zejdę z tego świata jako osiemnastoletnia dziewica,która nawet nie zwiedziła połowy świata!Czemu to musi być dołujące, nawet w tak tragicznej chwili?!
-Laura wyluzuj, przecież...
-Kurwa,to się buja! -pisnęłam,doskakując do Oscar'a,który już od dłuższego czasu starał się opanować moje napady histerii.Mocno wcisnęłam głowę w jego klatkę piersiową,zaciskając palce na koszulce,która już była mocno pognieciona od moich wcześniejszych uścisków.Otóż wyobraźcie sobie moi mili,że jakże wspaniali i pomysłowi Oscar i Zayn wymyślili sobie,że przepłyniemy się  statkiem.Statkiem,który kurwa zapierdalał po wodzie szybciej od niektórych skuterów wodnych i majtał się na boki tak,że woda niemal wpływała na pokład.Ludzie ja się panicznie boję wody!Nie umiem pływać do cholery!
-Przecież nadal żyjemy Lauruś -zachichotał cicho Oscar,który z zadowoleniem obżerał się już piątym hot-dogiem.
-JESZCZE -mruknęłam pod nosem,waląc z oburzoną miną bruneta,który zaczął się panicznie śmiać z mojego zachowania.
-Co JESZCZE? -spytał zaciekawiony Zayn,który wrócił z samego krańca,tego "pływającego demona".Był cały mokry i do tego uradowany jakby co najmniej wygrał w totka.Głupi bałwan,to przez niego muszę tutaj zdychać!
''Laura wyluzuj,to tylko malutki stateczek,który sobie spokojnie żegluje po oceanie",tak to brzmiało? -przedrzeźniłam mulata,posyłając mu mordercze spojrzenie.Chłopak podrapał się po karku wywracając delikatnie oczami.No tak, dla niego było to tylko "Takie Nic",za to dla nie aż "Takie Coś!" .
-Nie mów mi,że boisz się wody hmm? -wymruczał cicho,powoli podchodząc do mnie z dziwnym błyskiem w oku.Zamrugałam oczami,przełykając panicznie ślinę.Nie, nie lubiłam TAKIEGO Zayn'a.Zdecydowanie wolałam wesołego i lekko głupkowatego Malik'a,którego bawiło wszystko dokoła.Zupełnie nie panując nad swoim ciałem zaczęłam robić malutkie kroki do tyłu,tak aby zwiększyć odległość między mną,a ciemnoookim mimo iż ten uparcie zbliżał się do mnie,nadal z tym nieodgadnionym wyrazem twarzy.On na serio jest chyba bipolarny.Zmienia swoje nastroje gorzej niż kobieta podczas okresu!
Kiedy poczułam coś zimnego za swoimi plecami zadrżałam zaskoczona tym,że nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się tuż przy samej barierce,która odgradzała pokład statku od wody.Czułam jak chłodna ciecz biczuje moje nogi,a mocny wiatr targa włosy na wszystkie strony świata.Z paniką wymalowaną na twarzy chciałam jak najszybciej odsunąć się od tego okropnego miejsca,jednak mulat zdecydowanie wybił mi ten pomysł z głowy,gdyż zagrodził mi drogę opierając obie dłonie o barierkę i przysuwając się do mnie jak tylko najbliżej mógł.
-Za-ayn przestań! -wyjąkałam patrząc się spanikowana to na niego, to za siebie. -Pro-oszę cię! Prze-estań! -powtarzałam jak w jakimś  amoku,zaciskając palce na jego koszulce. -Boje się do cholery! -pisnęłam cicho,gdy poczułam ja napiera na mnie swoim ciałem i każe wygiąć plecy do tyłu wprost nad wielkimi falami.Oddychałam niespokojnie,zaś powieki cały czas miałam mocno zaciśnięte.Po jaką kurwa cholerę on to robił?!Bawiło go to?!Było to doprawdy aż takie zabawne?!
-Uspokój się i powoli otwórz oczy -wyszeptał mi na ucho.Pokiwałam przecząco głową,jednak on nie dawał za wygraną i łapiąc mnie za brodę zmusił mnie do otworzenia powiek.Pierwsze co ujrzałam to były jego soczyście ciemne tęczówki,które w tym momencie były takie nieodgadnione.Patrzył się na mnie intensywnie i ani razu nie mrugnął,cały czas badając mnie swoim uważnym wzrokiem,który wypalał dziury w mojej skórze.Zupełnie jakby chciał przejrzeć mnie na wylot. -Nie ma się czego bać -mruknął unosząc dłoń i gładząc kciukiem mój policzek. -Jestem tu przy tobie -wyszeptał nieco zmysłowo,powoli odwracając mnie przodem do barierki. Mocno objął mnie dłońmi w pasie,po czym zaczął składać delikatne pocałunki na moim karku, przy okazji drażniąc włosami moją skórę,gdzie pojawiły się lekkie dreszcze. -Rozluźnij się -wymruczał,przylegając do mnie jeszcze mocniej i przesuwając czubkiem nosa po moim ramieniu. Piął się ustami coraz wyżej aż dotarł do mojego czułego punktu,tuż na końcu żuchwy gdzie zassał się delikatnie,aż jęknęłam cicho z przyjemności.  -Widzisz?To wcale nie jest takie straszne -szepnął uwodzicielsko,opierając brodę na moim ramieniu.Zmrużyłam lekko powieki,wzdychając ciężko.Naprawdę cię nie rozumiem Zayn.Czasem potrafisz tak bardzo namieszać mi w głowie, że sama nie wiem co mam sądzić o twoim zachowaniu.

Sel *o* | via Tumblr


------------------
Kurde kurde kurde kurde i jeszcze raz kurde! 
Ten rozdział mi w ogóle nie wyszedł 
Po pierwsze nie ma w nim w ogóle Neymar'a 
Po drugie uważam że popełniłam dużo błędów,przepraszam za nie,rozdział nie jest aż taki długi jak obiecałam.;c 
Następny postaram się napisać o wiele lepszy,o ile chcecie żebym dalej pisała... :( 

7 komentarzy:

  1. Awww *-* Nie jest zły, on jest świetny! Pisz dalej, koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja cię uduszę tymi moimi małymi paluszkami jak.. nw co, ale to zrobię.
    Masz racje to jest Fatalne.. Zajebiście Fatalne..
    Nie tak ci nie powiem bo tak nie sądzę.
    To jest BOSKIEEEEEE.... <3
    I masz pisać dalej, długo dalej !!
    ;****
    To że nie ma Neymara i trj rudej mendy to nic.
    Oscarek i Zayn oraz James mi to wynagradza,
    Piękne przeprosiny *.*
    A ta końcówka ! *.* *.* *.* *.* *.*
    Kocham cię za to. I jeszcze raz usłyszę do dupy, to cie zniszczę ale tak żebyś mogła jeszcze czytać :) =D
    Kocham cię jełopku :)))))
    Uwielbiam tego bloga ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Błędy .? Gdzie ty je widzisz .? To jest świetne ..! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Kocham i jeszcze raz kocham <3
    Rozdział jest genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ty pieprzysz jest świetny pomimo że nie ma w niem Neymara ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nwm od czego zacząć <3 *.*

    TEN ROZDZIAŁ JEST MEEEEGA ŚWIETY :* <3
    Rozumiesz?? On jest meeeeega!!! <3
    Nigdy wiecej nie pisz, ze do dupy, i że ci nie wszedł, bo cię zabiję! <3
    Rozumiesz?? No i co, ze nie ma w nim Ney'a... Jest Zayn, Osc, i James... :)

    Kochana to, z tymi przeprosinami.. Ja aż się popłakałam.. + Ta piosenka ( Uncover )
    <3
    Zrozum to jest prze... prze....prze...prze...piękne!!! <3
    Nie ma nic lepszego od tego bloga <3
    Jesteś najlepsza.. NAJLEPSZA!!! <3


    Masz pisać.. DŁUUUUUGOOOO!!!!
    A i gdzie ty widzisz błędy ??
    JA WIDZĘ TYLKO ŁZY W MOICH OCZACH!!! Kochana pisz dalej <3 <3 *.*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy